Josef – w czasach polskich Józef – i Kurt Silbersteinowie byli jedynymi żydowskimi ofiarami II wojny światowej na Ziemi Pszczyńskiej, które zostały zamordowane w miejscowości swojego zamieszkania. Zbrodnia w Wiśle Wielkiej (Gross-Weichsel) pod Pszczyną (Pless), dokonana tam 19 września 1939 roku przez Niemców, wstrząsnęła nie tylko mieszkańcami tej wsi, ale całą okolicą. Dowiedzieć się o niej możemy z kilku źródeł i opracowań, jednak wiele z nich podaje niedokładne, sprzeczne lub wręcz błędne informacje.
Tekst ten stanowi rozszerzenie mojego artykułu, opublikowanego w październiku 2020 roku na łamach „Głosu Pszczyńskiego”. Jego celem jest próba zebrania wszystkich informacji na temat zbrodni oraz poddanie ich szczegółowej analizie.
Wprowadzenie
Pierwsze wzmianki o obecności Żydów w Wiśle Wielkiej pochodzą z końca XVIII wieku. Od tego czasu przez cały XIX i początek XX wieku zajmowali się tam prowadzeniem karczm i handlem żywnością. W okresie międzywojennym miejscowość ta była jedną z dwóch wsi znajdujących się w administracyjnych granicach Gminy Żydowskiej w Pszczynie, w których nadal na stałe mieszały osoby wyznania mojżeszowego.
W chwili wybuchu II wojny światowej tj. 1 września 1939 roku, w Wiśle Wielkiej mieszkała jedna czteroosobowa rodzina żydowska. Jej głową był Josef – w czasach polskich Józef – Silberstein, handlarz produktami spożywczymi i właściciel jednej z dwóch miejscowych karczm, której budynek istnieje do dzisiaj, znajduje się przy ulicy Cieszyńskiej 12 i pełni obecnie funkcję domu mieszkalnego. Silberstein urodził się 13 maja 1886 roku w Wiśle Wielkiej, jako najmłodsze z siedmiorga dzieci Adolfa i Fanny z domu Steiner, po których przejął rodzinne zabudowania i prowadzenie interesu.
Pierwszą żoną Josefa była Irma Adler, urodzona 1 sierpnia 1888 roku w Brzeźcach, córka tamtejszego karczmarza Marcusa Adlera i Emilii z domu Badrian. 8 października 1913 roku w Wiśle Wielkiej urodził się ich jedyny syn Kurt. Małżonkowie rozwiedli się po kilku latach – w 1916 roku byli w separacji – a powodem rozstania miały być zaciągane przez Irmę pożyczki na nazwisko męża, który wówczas przebywał jako żołnierz na froncie. 28 stycznia 1928 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego zarejestrowany został ślub Silbersteina z Rosą (Reisel) Reicher, urodzoną 21 kwietnia 1898 roku w Kobiernicach koło Białej, córką Joachima Berla Reichera i Wiktoryny (Feigel) z domu Hirsch. Ich ślub religijny odbył się jednak wcześniej, ponieważ w chwili sporządzania aktu, Rosa określona została w nim jako szynkarka już zamieszkała w Wiśle Wielkiej. 8 maja 1929 roku na świat przyszedł ich syn Adolf, który otrzymał imię po swoim zmarłym w 1897 roku dziadku ze strony ojca, który spoczywa na pszczyńskim cmentarzu żydowskim.
Losy Silbersteinów w czasie II wojny światowej
Wraz z rozpoczęciem okupacji niemieckiej w Wiśle Wielkiej mieszkały cztery osoby wyznania mojżeszowego: Josef Silberstein z żoną Rosą oraz synami: Kurtem i Adolfem. O tragicznym losie ojca i jego starszego syna, a także kilku innych mieszkańców narodowości polskiej, wspomina w monografii wsi – podając za Zygmuntem Orlikiem – Ewelina Szuster:
Do Wisły Wielkiej oddelegowano specjalną kompanię niemiecką z zadaniem przeprowadzenia tu pacyfikacji. Z jej rąk zginęli w pierwszej kolejności miejscowi Żydzi w osobach Józefa i Kurta Silbersteina, policjant Karol Mrzyk, właściciel mleczarni Franciszek Niemiec oraz rodzina Karola Niemca. Ciała zamordowanych pogrzebano w trybie natychmiastowym w miejscu dokonania zbrodni.
Autorka nie podaje jednak nazwy formacji ani przyczyn dokonania przez Niemców zbrodni. Jan Szpek twierdzi, że było to Gestapo, natomiast Szymon Datner wskazuje oddziały Grenzschutzu, czyli niemieckiej straży granicznej, jednak jak sam również zaznacza, przyczyna ani forma zbrodni nie były mu znane. W opracowaniu Józefa Fajkowskiego i Jana Religi wskazany został Freikorps, czyli niemiecka jednostka dywersyjna biorąca udział w walkach na Górnym Śląsku w pierwszych dniach II wojny światowej, odpowiedzialna za liczne egzekucje Polaków, które miały miejsce na tym terenie, po zajęciu go przez Niemców. Ostatnia z wymienionych jednostek, znana także jako Freikorps Ebbinghaus, wydaje się najbardziej prawdopodobnym sprawcą omawianej zbrodni.
Informacji o losie Silbersteinów dostarczają też dwie cenne relacje. Pierwsza z nich została złożona 26 czerwca 1947 roku przez ocalałą z Zagłady Ruth Schüftan z Piasku, a spisał ją Natan Eliasz Szternfinkiel, pracownik katowickiego oddziału Żydowskiej Komisji Historycznej. Schüftan wspomina w niej:
W Wiśle, odległej o 9 km od Piasku, Niemcy zamordowali jednego 24-letniego Żyda Zylbersztajna. Zabili go samymi uderzeniami. Ojciec musiał stać przy tym i wykopać grób dla syna i dla siebie. Po wykopaniu grobu Niemcy zakatowali na śmierć w podobny sposób i ojca. Zrobili to dlatego, że przed wojną jeden Niemiec powiedział do Zylbersztajna, że gdy Niemcy przyjdą to Hitler wystrzeli wszystkich Żydów. Na to Zylbersztajn odpowiedział, że Hitler nie ma aż tyle kul. Po wkroczeniu wojsk niemieckich, miejscowi Niemcy wskazali Zylbersztajna. Niemcy wyprowadzili Zylbersztajna w pole i mówili, my dla Żydów nie mamy kul i zakatowali ich na śmierć rękami, rękawicami żelaznymi. Na początku nie wiadomo było, co się stało z Zylbersztajnami, ale później wyszło na jaw, gdyż opowiedział to naoczny świadek.
Druga relacja zawarta została w maszynopisie z 1984 roku, zatytułowanym „Z dziejów Wisły Wielkiej i jej mieszkańców”. Jej autorem jest Jan Szpek, mieszkaniec tej wsi, który wspomina:
W roku 1939, po wkroczeniu na Śląsk wojsk hitlerowskich, kobiety – żydówki i chłopak w wieku szkolnym zostali gdzieś wywiezieni, natomiast ojciec rodziny, Józef Silberstein, wraz z dorosłym synem Kurtem zostali aresztowani i rozstrzelani przez „Gestapo”. Późnym wieczorem zostali oni wyprowadzeni do pobliskiego zagajnika /około 350 m od budynku żandarmerii/ i tam, jak wynikało z rozlegającego się przeraźliwego krzyku, ojciec i syn biciem byli zmuszeni do wykopania sobie własnych mogił, po czym zostali rozstrzelani.
Czytając powyższe relacje nie ma stuprocentowej pewności odnośnie formy zabójstwa Silbersteinów. Niewykluczone, że ostatecznie ich skatowane ciała zostały dobite strzałem z broni palnej. W źródłach natrafimy także na różne daty dzienne tego zdarzenia. Właściwą – 19 września – znajdziemy m.in. w publikacjach Szefera, Orlika i Szuster. Dzień ten potwierdzają także wystawione 13 października 1939 roku na wniosek Rosy Silberstein przez Urząd Stanu Cywilnego w Wiśle Wielkiej akty zgonu jej męża i pasierba, które znajdują się obecnie w zasobach Urzędu Stanu Cywilnego w Pszczynie. Błędne daty znajdziemy u Datnera – 15 września oraz Fijałkowskiego i Religii – 3 września.
Ponadto w źródłach natrafimy na różny wiek zamordowanych, a u Fijałkowskiego i Religii informację o rzekomej trzeciej ofierze, jaką miałaby być dwudziestoletnia Ruta Silberstein – osoba taka nigdy nie istniała, w związku z czym informacja jest nieprawdziwa. Andrzej Szefer w swoim opracowaniu wspomina jedynie o Kurcie Silbersteinie, podając błędny rok jego urodzenia – 1919, Datner o obu ofiarach: Józefie – lat 50 i Kurcie – lat 26, natomiast u Fijałkowskiego i Religii natrafimy na poprawny wiek Józefa – 53 lata, jednak błędny wiek jego starszego syna – 20 lat.
Silbersteinowie zostali zamordowani i pogrzebani niedaleko swojego miejsca zamieszkania, na terenie piaskowni, zwanej przez mieszkańców „kotasimi dziurami”, znajdującej się na granicy gospodarstw rodziny Kotasów i Speków. Miejsce to obecnie niewielki zalesiony teren pomiędzy polami uprawnymi, po południowej stronie ulicy Cieszyńskiej.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, kiedy dokładnie i przez kogo ciała zamordowanych zostały ekshumowane i następnie pochowane na cmentarzu żydowskim w Pszczynie. Nie ma pewności też, czy spoczywały razem z innymi zamordowanymi w tym samym dniu nieszczęśnikami. Szefer wspomina, że po kilku dniach miejscowa ludność odkopała zwłoki, chcąc je pochować na cmentarzu. Oględziny wykazały, że przed rozstrzelaniem ofiary maltretowano, natomiast Datner, że było to zaraz po odejściu Grenzschutzu. Najprawdopodobniej jednak ekshumacja Silbersteinów z miejsca ich kaźni mogła mieć miejsce dopiero w połowie października, na co może wskazywać zgłoszenie się wtedy Rosy Silberstein do Urzędu Stanu Cywilnego w Wiśle Wielkiej celem wystawienia aktów zgonu męża i pasierba, które zapewne były niezbędne, aby dokonać oficjalnego pochówku na cmentarzu żydowskim w Pszczynie.
Jan Szpek w swoim opracowaniu informuje o wywiezieniu w nieznanym kierunku pozostałych przy życiu członków rodziny Silbersteinów. Wspomina o chłopaku, bez wątpienia mając na myśli Adolfa, a także o Żydówkach, czym sugeruje, że było ich więcej. Warto jednak zaznaczyć, że 16 stycznia 1937 roku i 6 czerwca 1938 roku w Wiśle Wielkiej kolejno zmarły siostry bliźniaczki Dorel Steiner i Fanny Silberstein z domu Steiner, ciotka i matka Josefa Silbersteina. Fakt, że rodzina była liczniejsza jeszcze kilka lat przed wybuchem wojny, mógł wpłynąć na taki, a nie inny opis liczebności tej familii.
Istotną informację o dalszych losach Rosy i Adolfa Silbersteinów, choć nie wspomnianych z imienia i nazwiska, wywnioskujemy z relacji Ruth Schüftan, która ze szczegółami opisała przebieg deportacji z maja 1940 roku. W zorganizowanym wtedy przez Niemców transporcie, który odjechał z pszczyńskiego dworca kolejowego do Trzebini, znaleźli się Żydzi z Pszczyny, Piasku i Wisły Wielkiej. Z tej ostatniej miejscowości pochodziły już tylko dwie wzmiankowane osoby. Przebieg ich dalszych losów nie jest już znany, choć możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że podzieliły one tragiczny los swojego narodu, ginąc zapewne na przełomie lat 1942 i 1943 w komorze gazowej jednego z niemieckich obozów zagłady, najprawdopodobniej KL Auschwitz-Birkenau. Bezsprzecznym jest natomiast fakt, że wojny oboje nie przeżyli.
Ciekawych informacji dostarcza ponadto adnotacja z 5 kwietnia 1950 roku, którą znajdziemy na marginesie aktu urodzenia Adolfa Silbersteina. To wzmianka o wystawieniu mu aktu zgonu przez Urząd Stanu Cywilnego w Bielsku na podstawie prawomocnego postanowienia Sądu Grodzkiego w Bielsku z dnia 9 listopada 1949 roku. Co interesujące, za datę i miejsce śmierci uznano 15 czerwca 1942 roku i obóz zagłady w Bełżcu, które jednak wydają mi się wątpliwe. Tego dnia bowiem do obozu nie przybył żaden transport Żydów, a wcześniejsze z tego miesiąca wyruszyły m.in. z Krakowa, Tarnowa i Dąbrowy Tarnowskiej. Oznaczałoby to, że Rosa z synem w jakiś sposób musięli przedostać się do jednej z tych miejscowości. Wątpliwości rozwieje dopiero szczegółowa analiza akt sądowych, których sygnatura została przytoczona w akcie. Warto jednak zaznaczyć, że w okresie powojennym w tego typu sprawach – wnoszonych przez ocalałych najczęściej w celu uporządkowania spraw majątkowych – istotne było oficjalne uznanie danych osób za nieżyjące, bez względu gdzie i kiedy dokładnie zmarły, gdyż określenie tego ze stuprocentową pewnością często bywało po prostu niemożliwe.
Upamiętnienie
Miejsce zbrodni i pierwotnego pochówku Silbersteinów zostało jeszcze w czasie wojny oznaczone przez mieszkańców wsi brzozą, która rośnie w tym miejscu do dzisiaj. Ponadto Josef i Kurt wraz z 85 innymi osobami znaleźli się na tablicy upamiętniającej miejscowe ofiary wojny. Zawisła ona w ostatnich latach na fasadzie kościoła parafialnego pw. Trójcy Przenajświętszej w Wiśle Wielkiej. Na tablicy brakuje jednak Rosy i Adolfa Silbersteinów – być może wiedza o ich losie wśród mieszkańców wsi pozostawała nieznana.
Na cmentarzu żydowskim w Pszczynie dokładna lokalizacja miejsca spoczynku Silbersteinów po latach uległa zampomnieniu, a kopiec nad mogiłą rozmyciu. Nikłych informacji co do jej umiejscowienia dostarczył mi lata temu zmarły w 2011 roku dziadek, Henryk Pastuszka (Proskauer), który pamiętał cmentarz z okresu tuż powojennego, kiedy dość regularnie odwiedzał go z matką (Kurt był jej rówieśnikiem i kolegą z czasów przedwojennych). Wskazywał on jako wspólne miejsce pochówku Josefa i Kurta ostatnią mogiłę w rzędzie po lewej stronie alei głównej, tuż za ziemnymi grobami Dorel Steiner i Fanny Silberstein, na lewo od grobu zmarłej w 1936 roku Johanny Baer – to ostatni grób w rzędzie z wystawionym nagrobkiem. W czasie, kiedy uzyskałem od dziadka te informacje – jak i szereg innych dotyczących cmentarza – właściwie nic z nimi konkretnego nie zrobiłem, gdyż temat Silbersteinów nie był wówczas dla mnie priorytetowy. Przyjąłem je po prostu do wiadomości. Kiedy jednak zacząłem go dokładnie opracowywać w 2020 roku, dziadek już nie żył, w związku z czym nie miałem osoby, którą mógłbym dopytywać o więcej szczegółów. Problem z dokładnym określeniem lokalizacji mogiły był początkowo na tyle kłopoliwy, gdyż nie wiedziałem, ile dokładnie mogił znajdowało się tuż za grobem Johanny Baer. Wiadomym było jedno – ostatnia kryje szczątki Silbersteinów, dwie wcześniejsze, szczątki Fanny i jej siostry Dorel. Czy w rzędzie były jeszcze jakieś inne? Tego wówczas nie wiedziałem.
Początkowo nie licząc, że dokładne miejsce spoczynku Silbersteinów zostanie kiedykolwiek ustalone, zdecydowałem się na upamiętnienie zamordowanych mężczyzn tablicą pamiątkową, którą ufundowałem z własnych funduszy. We wrześniu 2020 roku przygotowałem jej projekt, natomiast prace nad jej powstaniem ruszyły na początku października. Jej wykonawcą jest Andrzej Strączek, kamieniarz z Jaworza. W treści tablicy znalazły się personalia i daty urodzenia nieszczęśników, czas, rodzaj i sprawcy ich śmierci oraz podkreślenie pochówku na pszczyńskim cmentarzu, jednak w miejscu, które – wtenczas – pozostawało jeszcze nieznane.
Prostokątna tablica z czarnego granitu zawisła na południowej elewacji domu przedpogrzebowego na cmentarzu żydowskim w Pszczynie. W skromnej uroczystości jej odsłonięcia, która miała miejsce 20 października 2020 roku (to czas pandemii i obowiązujących restrykcji sanitarnych), wzięli udział: Piotr Rabaszowski, sołtys Wisły Wielkiej i radny Pszczyny, prof. Marian Małecki, prezes Pro Memoria Stowarzyszenie Bitwy pod Pszczyną 1939 i Józef Spek, mieszkaniec Pszczyny rodem z Wisły Wielkiej, zaangażowany w krzewienie lokalnej historii. Pod nowo ufundowaną tablicą goście złożyli wiązankę i znicze oraz zgodnie z żydowskim zwyczajem położyli kamienie, oddając następnie hołd pomordowanym. Drugi znicz zapalono w pobliżu miejsca, w którym pochowano Silbersteinów.
23 października 2020 roku hołd zamordowanym Silbersteinom oddali także przedstawiciele władz samorządzowych, Dariusz Skrobol – burmistrz Pszczyny oraz Grzegorz Nogły – członek Zarządu Powiatu Pszczyńskiego.
Dopiero w połowie 2022 roku, dzięki przeprowadzeniu nieinwazyjnych i nieingerujących w grunt szczegółowych badań terenu najmłodszej kwatery cmentarza żydowskiego, udało się bezsprzecznie ustalić lokalizację mogiły Josefa i Kurta Silbersteinów. Z badań tych wynika, że na lewo od grobu Johanny Baer znajdują się tylko trzy mogiły. Tym samym potwierdziły się słowa mojego dziadka Henryka Pastuszki. Idąc chronologicznie, pierwsza mogiła kryje szczątki Dorel Steiner, kolejna Fanny Silberstein, a ostatnia Kurta i Josefa Silbersteinów. Groby te w październiku tego samego roku oznaczone zostały ufundowanymi przeze mnie betonowymi ramami. W przyszłości chciałbym, aby groby te oznaczone zostały nagrobkami z prawdziwego zdarzenia.
Ponadto warto jeszcze wspomnieć o czterech świadectwach śmierci, znajdujących się w zasobach Instytutu Jad Waszem w Jerozolimie. Do zawartych w nich informacji należy jednak podchodzić bardzo ostrożnie, gdyż w wielu przypadkach, składający je ocaleni nie byli bezpośrednimi świadkami śmierci upamiętnianych osób. 15 stycznia 1956 roku świadectwa śmierci Josefa i Kurta Silbersteinów złożył ich siostrzeniec i kuzyn Adolf (Abraham) Keins, wedle którego zostali oni zastrzeleni przez Niemców w swoim domu. Jak już wiemy, nie pokrywa się to do końca z prawdą, choć zgłaszający właściwie wskazuje sprawców i miejscowość śmierci. 15 marca tego samego roku świadectwa śmierci Josefa i Rosy złożył także Emil Kornblum, siostrzeniec drugiej z wymienionych. O ile poprawnie wskazuje on rok i miejsce śmierci Josefa, to błędnie uznał, że w tym samym czasie i miejscu zginęła także jego żona i młodszy syn. Nie wspomina on w żaden sposób o Kurcie.
Podsumowanie
Dokonana przez Niemców 19 września 1939 roku zbrodnia w Wiśle Wielkiej bez wątpienia należała do jednych z najbardziej brutalnych wydarzeń związanych z początkiem II wojny światowej na Ziemi Pszczyńskiej. Mam nadzieję, że przeprowadzona w tym artykule szczegółowa analiza znanych źródeł i opublikowanych już wcześniej informacji, będzie stanowić bazę do dalszych badań, a także przyczyni się do zwiększenia świadomości lokalnych mieszkańców o zbrodni, której ofiarą padli niewinni ludzie, często ich bliscy sąsiedzi i znajomi.
Źródła
Opracowania:
- Datner Szymon, Pięćdziesiąt pięć dni Wehrmachtu w Polsce, Warszawa 1967, s. 397.
- Fajkowski Józef, Religa Jan, Zbrodnie hitlerowskie na wsi polskiej 1939-1945, Warszawa 1981, s. 97.
- Miejsca straceń ludności cywilnej województwa katowickiego 1939-1945, opr. Andrzej Szefer, Katowice 1969, s. 108-109.
- Orlik Zygmunt, Ziemia pszczyńska. Rok 1939, Pszczyna 1989, s. 26.
- Pastuszka Sławomir, Zbrodnia w Wiśle Wielkiej z 19 września 1939 roku, „Głos Pszczyński”, nr 10, 2020, s. 8-9.
- Szpek Jan, Z dziejów Wisły Wielkiej i jej mieszkańców, mpis, Wisła Wielka 1998.
- Szuster Ewelina, Wisła Wielka 1223-1998. Monografia miejscowości od jej zarania do czasów współczesnych, Pszczyna – Wisła Wielka 1998, s. 20.
Archiwalia:
- Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, sygn. 301/2642, s. 1-2.
- Zasoby Archiwum Państwowego w Katowicach, Urzędu Stanu Cywilnego w Pszczynie i Instytutu Jad Waszem w Jerozolimie.
© Sławomir Pastuszka