Budynek przy ulicy Dworcowej 3 jest znany niemal każdemu mieszkańcowi Pszczyny. Mijamy go wjeżdżając z ulicy Katowickiej do centrum miasta. Jego budowniczym i właścicielem do wybuchu II wojny światowej był Wilhelm Grünpeter, znany restaurator i działacz społeczny, w latach 1935-1939 przewodniczący pszczyńskiej gminy żydowskiej.
Rodowód Wilhelma Grünpetera
Górnośląski ród Grünpeterów wywodzi się z Lędzin (Lendzin), a zapoczątkowali go dwaj bracia, Jacob i Hirschel. Obaj na podstawie edyktu emancypacyjnego z 11 marca 1812 roku przyjęli to intrygujące nazwisko, którego geneza nie jest do końca jasna, a oznacza ono w języku polskim zielony Piotr. Jest to szczególnie interesujące, zważywszy na fakt, że w owym czasie imię Peter, ze względu na mocno chrześcijańskie konotacje, nie było nadawane męskim potomkom niemieckich Żydów.
Wilhelm Grünpeter był wnukiem Hirschela i jego żony Marianny z domu Heimann. Urodził się 28 grudnia 1869 roku w Miedźnej (Miedzna), jako ósme z jedenaściorga dzieci tamtejszego karczmarza Josepha Grünpetera (1823-1902) i jego drugiej żony Ernestiny (Charlotty) z domu Tichauer (1835-1903). Młodość spędził w rodzinnej wsi i Grzawie (Grzawa), dokąd po kilku latach przeniósł się z rodzicami i rodzeństwem. 8 maja 1895 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w Porębie (Poremba) zarejestrowany został jego związek małżeński z Selmą Guttmann, urodzoną 5 czerwca 1871 roku w Radostowicach (Radostowitz), która była jedną z dziewięciorga dzieci karczmarza Marcusa Guttmanna (1839-1920) i Charlotty z domu Brauer (1844-1888). Świadkami na ślubie byli: Anton Jankowski, 29-letni stelmach z Pszczyny, oraz ojciec panny młodej.
Selma zaraz po ślubie przeprowadziła się do Pszczyny, gdzie już od pewnego czasu mieszkał Wilhelm, dzierżawiąc należącą do rodziny Krakauerów karczmę. Tu na świat przyszła piątka ich dzieci: martwo narodzona dziewczynka [1 kwietnia 1896], Charlotte [ur. 5 maja 1897], Kurt [ur. 4 stycznia 1899], Gertrud [ur. 6 marca 1900] i Else [ur. 10 stycznia 1903].
Kamienica Grünpeterów przy Bahnhofstrasse 2
Grünpeterowie zamieszkali w budynku przy ówczesnej Bahnhofstrasse 2 (obecnie ulica Dworcowa 3), który od grudnia 1881 roku stanowił własność Josepha Krakauera (1829-1895), a po jego śmierci zarząd nad nim sprawowała wdowa Sophie z domu Schiller (1827-1905). Po zatwierdzeniu wszelkich formalności związanych z zapisem testamentowym, 8 października 1896 roku została ona wpisana do księgi wieczystej jako właścicielka, co dało jej możliwość zbycia posiadanej nieruchomości. Z tej okazji skorzystał Grünpeter, który zakupił ją 6 lipca 1897 roku. Następnego dnia został wpisany jako właściciel do księgi wieczystej, pozostając nim faktycznie do II wojny światowej.
Zakupiony budynek nie spełniał standardów ówczesnego budownictwa, co skłoniło Grünpetera do podjęcia decyzji o jego przebudowie i dodaniu dwóch nowych kondygnacji. W ten sposób powstała sporych rozmiarów kamienica czynszowa, zachowana w niemal niezmienionej formie do dzisiaj, idealnie wpisująca się w charakter zabudowy ulicy Dworcowej. Projekt budynku, datowany na luty 1899 roku i sygnowany przez mistrza murarskiego i ciesielskiego Assera (zapewne Richarda), zatwierdzony został do realizacji przez czteroosobową komisję budowlaną 4 kwietnia tego samego roku. Kamienica została ukończona bardzo szybko, bowiem już na początku października tego samego roku na łamach miejscowej pracy zaczęły pojawiać się ogłoszenia z ofertami wynajmu mieszkań.
Powstały budynek, nazywany do dzisiaj przez wielu mieszkańców Grinpetrówką, posiada dość skromną dekorację elewacji frontowej, a jedynym jej urozmaiceniem są ozdobne obramienia okien pierwszego piętra, skromniejsze obramienia okien drugiego piętra, uwydationy gzyms koronujący oraz gzymsy działowe, akcentujące podział na kondygnacje. Żadnej dekoracji, poza gzymsami, nie posiada natomiast elewacja wschodnia, której okna wychodzą na parking przed budynkiem dawnej ochronki przy ulicy Dworcowej 5. Od strony podwórza, co jest zrozumiałe, brak jest jakichkolwiek zdobień. Jedynym wyróżniającym się tutaj elementem jest zadaszony balkon na planie litery L z zdewnianą balustradą, który prowadził z korytarza do jednego z mieszkań na pierwszym piętrze.
Budynek na planie zbliżonym do litery L zachował powierzchnię tego sprzed przebudowy. Jedynie od strony północnej, do części wysuniętej w głąb działki, dodano niewielką trójkondygnacyjną przybudówkę z klatką schodową z wejściem od strony wschodniej. Zgodnie z rysunkami architektoniczno-budowlanymi, parter został przebudowany i podzielony na dwie części przez biegnącą na przestrzał sień z klatką schodową. Po jej lewej stronie znalazły się cztery pomieszczenia: pokój bilardowy, bawialnia oraz mała sala restauracyjna z niewielką kuchnią, posiadające także osobne wejścia od strony ulicy i podwórza. Po prawej stronie znalazły się dwie sale wyszynku, z których do większej wejść można było z sieni lub bezpośrednio z ulicy, a także bufet dla gości, pokój oraz kuchnia z wyjściem na wewnętrzną drogę przy wschodniej ścianie budynku. Ponadto znalazły się tu jeszcze: jednopokojowe mieszkanie z kuchnią, do którego wejście prowadziło przez przybudówkę, oraz pomieszczenie błędnie oznaczone jako wozownia, do którego wejść można było jedynie przez wspomniane mieszkanie. Zapewne pełniło ono inną rolę o charakterze gospodarczym.
Na pierwszym piętrze znalazły się cztery mieszkania. Dwa duże, do których wchodziło się bezpośrednio z klatki schodowej, ulokowane zostały w części frontowej. Te po stronie zachodniej składało się z przedpokoju, kuchni ze spiżarnią oraz czterech pokoi. Po przeciwnej stronie znalazło się mieszkanie właścicieli, na które składały się: przedpokój, kuchnia, cztery pokoje oraz jedyna w całym budynku łazienka. W części od strony podwórza ulokowano dwa małe jednopokojowe mieszkania z kuchnią. Do pierwszego z nich wchodziło się przez balkon, natomiast do drugiego przez dobudówkę z klatką schodową. Na drugim piętrze, po zachodniej stronie korytarza znalazła się suszarnia oraz od strony frontowej mieszkanie składające się z przedpokoju, kuchni i dwóch pokojów, natomiast po stronie wschodniej jednopokojowe mieszkanie z kuchnią oraz mieszkanie z korytarzykiem i trzema niewielkimi izbami, które zapewne wynajmowano gościom restauracji w celu przenocowania. Z zewnętrznej klatki schodowej wchodziło się natomiast na strych oraz do długiego mieszkania, ciągnącego się wzdłuż całej ściany wschodniej, składającego się z kuchni oraz trzech pokoi.
Wraz z budynkiem frontowym stopniowo wznoszono także zabudowania gospodarcze. Zgodnie z rysunkami z lutego 1899 roku, także sygnowanymi przez Assera, planowano je ulokować wzdłuż wschodniej granicy działki, co jednak ostatecznie nie doszło do skutku. Wzniesiono jedynie niezachowane do dzisiaj budynki piwnicy lodowej i stajni dla koni, ulokowane w północno-wschodnim narożniku działki oraz wozownię w północno-zachodnim narożniku. W październiku 1899 roku Asser wykonał rysunki rozbudowy wozowni w kierunku wschodnim o gnojnik, pisuar i cztery klozety oraz w kierunku południowym o szopy na drewno i węgiel. Od strony podwórza, w pobliżu drzwi wejściowych do sieni, dobudowano jeszcze zadaszoną przybudówkę z pisuarem dla gości restauracji.
Restauracja Wilhelma Grünpetera
Wilhelm Grünpeter jako właściciel restauracji z prawem wyszynku kontynuował tradycję miejsca, zapoczątkowaną jeszcze przez jego poprzednika. I co ciekawe, trwa ona do dzisiaj, bowiem w tym samym miejscu bez żadnej przerwy nadal działa lokal gastronomiczny. Takich miejsc w Pszczynie, w których od dziesięcioleci działa interes o identycznym profilu pozostało już bardzo niewiele.
Restauracja dzierżawiona była przez właściciela tzw. zastępcom (Vertreter). Nazwiska wszystkich nie są znane, jednak udało się ustalić kilku z nich: Paul Wrobel, Robert Buchmann i Josef Sossna. W okresie międzywojennym byli nimi m.in. Theodor Stallmach i Ludwik Brandys. Należy zwrócić uwagę, że jednym z kilku wymogów wydzierżawienia restauracji było to, aby zastępcy byli żonaci oraz nie byli Żydami, co związane było z możliwością wykonywania lub organizacją przez nich czynności zakazanych wyznawcom religii mojżeszowej, takich jak np. sprzedaż niekoszernego jedzenia, w tym wieprzowiny. Dla Grünpetera, zaangażowanego w życie religijne miejscowej wspólnoty żydowskiej, takie wyjście z trudnej sytuacji było idealnym rozwiązaniem. W końcu klient nasz pan. A byli nimi przede wszystkim średnizamożni mieszczanie oraz chłopi, przyjeżdzający do miasta na jarmark.
Na łamach prasy nie zachowało się wiele ogłoszeń i reklam restauracji Grünpetera. Jedną z najbardziej znanych jest ta z 1933 roku, opublikowana w Podręczniku Powiatu Pszczyńskiego, w której polecano dobrze pielęgnowane piwa, wódki i wina oraz codzienną kuchnię i przekąski.
Przez cały okres funkcjonowania restauracji ogromną popularnością cieszyły się urządzane późną jesienia i w zimie świniobicia. Zastępcy, do których należała orgzanizacja takiego wydarzenia, zawiadamiali o nich mieszkańców na łamach miejscowej prasy. Kupowano wówczas tłuste świnie, do ubicia których zatrudniano masarza. Od godzin porannych zapraszano gości na Wellwurst, czyli kiełbasę wyrabianą ze świeżych podrobów oraz Wellfleisch, czyli głowiznę i wnętrzności gotowane zaraz po ubiciu zwierzęcia. Sporzywano je tradycyjnie ze świeżo napoczętym piwem (np. koźlakiem z browaru tyskiego lub pilzneńskim) lub wódką żytniówką dla lepszego trawienia. Przez następne godziny świnię obrabiano dalej, przygotowując m.in. krupnioki, wątrobianki, źymloki i salcesony. Późnym popołudniem zapraszano gości na Wurstabendbrot, czyli wieczerzę kiełbiasaną, podczas której do późnych godzin nocnych przy rozmowach i zabawie zajadano się świeżymi kiełbasami z kwaśną kapustą, chlebem lub ziemniakami oraz pito podawaną w szklankach gorącą zupę kiełbasianą. Kilka dni po świniobiciu zapraszano na Eisbeinessen, czyli jedzenie golonki, do której w restauracji Grünpetera podawano piwo z browaru tyskiego lub piwo z browaru Haasego z Wrocławia (tzw. Haase-Bier).
W prasie poza ogłoszeniami świniobica, nie zachowało się wiele anonsów reklamujących inne wydarzenia. Dla przykładu w czwartek 7 lutego 1907 roku zorganizowano Bockbierfest, czyli święto koźlaka – bardzo mocnego piwa warzonego ze słodu jęczmiennego. Zabawie, na której podano świeżo napoczete piwo z browaru Haasego oraz serdle z ciepłą sałatką, towarzyszyła oprawa muzyczna, uroczystość przyznania orderów oraz losowanie fantów. W 1913 roku z okazji Wielkiej Nocy zapraszano na świeżo napoczęte piwa: Tyskie, Paulaner i Kisslinga.
Poza funkcją stricte gastronomiczną, restauracja pełniła nieraz miejsce spotkań i zebrań, np. Towarzystwa Loteryjnego (Lotterie-Verein) czy Związku Restauratorów Pszczyny i Okolic (Gastwirts-Verein für Pless und Umgegend), których Wilhelm Grünpeter był aktywnym członkiem.
Działalność społeczna
Grünpeter jako aktywny członek pszczyńskiej społeczności żydowskiej cieszył się stałym poparciem współwyznawców. W związku z tym wybierany był do władz miejscowej Gminy Synagogalnej (Synagogen-Gemeinde), pełniąc kolejno funkcję zastępcy (1899-1905) i członka (1906-1923) rady reprezentantów, organu ustawodawczego wspólnoty. Ponadto był członkiem Izraelickiego Towarzystwa Opieki nad Chorymi i Pogrzebowego (Israelitische Krankenpflege- und Beerdigungsverein), w zarządzie którego zasiadał od 1904 roku do czasu rozwiązania organizacji, która nastąpiła zaraz po przyłączeniu Pszczyny do Polski.
Okres międzywojenny spowodował stagnację życia żydowskiego w Pszczynie, z czym wiązały się między innymi problemy z wyborem nowych władz gminnych. Ze względu na małą liczbę członków posiadających bierne prawo wyborcze, niemożliwym stało się wybranie nowej rady reprezentantów, której kadencja oficjalnie dobiegła końca pod koniec 1926 roku. Jej kompetencje nieformalnie przejął zarząd, do którego w razie śmierci lub wyjazdu członka, bez przeprowadzania wyborów, nieformalnie dokooptowywano nową osobę. W celu naprawy tej kryzysowej sytuacji, 29 listopada 1935 roku decyzją wojewody śląskiego, rozwiązano władze oficjalnie wybrane jeszcze w 1921 roku, a na ich miejsce powołano zarząd komisaryczny w skład którego weszło pięciu członków z Wilhelmem Grünpeterem jako przewodniczącym.
Grünpeter ponadto był aktywnym i zasłużonym członkiem Związku Restauratorów Pszczyny i Okolic (Gastwirtsverein für Pless u. Umgegend), której to organizacji przez wiele lat przewodniczył.
II wojna światowa
Po wybuchu II wojny światowej w obawie przed wkraczającym wojskiem niemieckimi, wraz z wycofującą się armią polską, Pszczynę opuściło kilka żydowskich rodzin, w tym siedemdziesięcioletni Wilhelm Grünpeter z dwa lata młodszą żoną. Polscy Żydzi, zamieszkali w mieście od lat 20. lub 30., wyjeżdżali do swoich rodzinnych miejscowości i tam pozostawali, natomiast Żydzi miejscowi powrócili po kilku dniach tułaczki. Tak samo uczynili i Grünpeterowie, którzy wówczas znaleźli się w zupełnie nowej rzeczywistości i właściwie bez środków do życia. Ich majątek został skonfiskowany przez niemieckie władze okupacyjne, a komisaryczny zarząd nad nieruchomością przy Bahnhofstrasse 2 powierzono jednemu z jej mieszkańców – emerytowanemu kierownikowi poczty Feliksowi Ptokowi. 21 października 1939 roku na stanowisko administratora restauracji Zarząd Miejski powołał Emila Paschka, zamieszkałego przy Neumarkt 4.
W listopadzie 1939 roku na terenie nowo utworzonej rejencji katowickiej powołano Urząd Powierniczy w Katowicach (Treuhandstelle Kattowitz) dla komisarycznego zarządu nad skonfiskowanymi majątkami żydowskich i polskich właścicieli. Podlegał on Głównemu Urzedowi Powierniczemu Wschód (Haupttreuhandstelle Ost) oraz Nadprezydentowi Prowincji Górnośląskiej. Różnorodność przejętego majątku przyczyniła się z czasem do utworzenia kilku spółek, które zarządzały własnością na wyznaczonych im odcinkach działalności. Majątek Grünpeterów trafił 12 czerwca 1941 roku pod nadzór spółki Hotele i Gastronomia Górnego Śląska (Hotel- und Gaststätten-Gesellschaft Oberschlesien m.b.H.) z siedzibą w Katowicach, która następnie wydzierżawiła ją oberżyście Robertowi Wygrabkowi. 20 września 1941 powstał projekt przebudowy kamienicy i modernizacji znajdującej się w niej restauracji. Nie został on jednak zrealizowany ze względów finansowych.
Decyzją niemieckich władz okupacyjnych Wilhelm Grünpeter wraz z żoną i 32 innymi pszczyńskimi Żydami został w maju 1940 roku przymusowo przesiedlony do Trzebini. Dokładne ustalenie jego losów po deportacji, jak i daty śmierci napawa trudnością. Najbardziej prawdopodobne jest, że pomiędzy październikiem 1940 a czerwcem 1941 roku został przewieziony do Chrzanowa, gdzie w listopadzie 1941 roku utowrzono getto. Jego likwidacja nastąpiła 18 lutego 1943 roku, a przetrzymywanych tam ludzi wywieziono do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, gdzie Wilhelm i Selma Grünpeterowie zginęli w komorach gazowych. Możliwym jest także, że obaj zginęli wcześniej, wywiezieni wcześniejszymi transportami, jako starzy i małoproduktywni, a w związku z tym nieprzydatni dla III Rzeszy.
Z całej, najbliższej rodziny Wilhelma Grünpetera przeżył tylko jeden jego wnuk, któremu w listopadzie 1939 roku udało się opuścić Europę. W związku z tym budynek Grinpetrówki pozostawał formalnie bez właściciela. Na podstawie wniosku Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Pszczynie z dnia 31 grudnia 1957 roku oraz postanowienia Sądu Powiatowego w Pszczynie z dnia 7 listopada tego samego roku, 7 stycznia 1958 roku jako właściciela nieruchomości wpisano Skarb Państwa.
Losy dzieci Wilhelma i Selmy Grünpeterów
Wilhelm i Selma Grünpeterowie mieli piątkę dzieci. Pierwsze z nich, dziewczynka, urodziło się martwe 1 kwietnia 1896 roku.
5 maja 1897 roku urodziła się córka Charlotte, zwana Lotte, która zmarła przedwcześnie 29 stycznia 1920 roku. Jak podaje nekrolog nadany przez zrozpaczonych rodziców, dziewczyna odeszła nagle po dwóch dniach ciężkiej choroby. A okazała się nią grypa, którą jako przyczynę zgonu wpisano ołówkiem na marginesie jej aktu zgonu. Pogrzeb niespełna 23-latki odbył się w niedzielę 1 lutego na pszczyńskim cmentarzu żydowskim. Rodzice wystawili ukochanej córce okazały nagrobek, który został skradziony pod koniec lat 80. XX wieku. Pozostał po nim jedynie masywny postument oraz obramowanie pola grobowego, wykonane z polerowanego granitu szarego.
Jedyny syn Grünpeterów, Kurt, urodził się 4 stycznia 1899 roku. We Wrocławiu zdobył wykształcenie wyższe uzyskując tytuł doktora nauk prawnych. Nie udało się ustalić, gdzie mieszkał po studiach i praktykował. Nigdy się także nie ożenił.
W 1939 roku wyemigrował do Wielkiej Brytanii i czasowo zamieszkał w gminie miejskiej Wanstead and Woodford w południowo-zachodnim Essex. W pierwszej połowie 1940 roku przez Bombaj udało mu się przedostać do Australii, gdzie jako obywatel niemiecki został internowany. Przebywał w Redfern na terenie Nowej Południowej Walii, pracował jako maszynista i zmarł tamże 16 września 1940 roku w wieku zaledwie 41 lat. Następnego dnia został pochowany w kwaterze żydowskiej Rookwood General Cemetery. Jest także upamiętniony na pomniku na niemieckim cmentarzu wojennym w Taturze.
Najmłodszą Grünpeterów córką była Else, urodzona 10 stycznia 1903 roku. W październiku 1927 roku pszczyńska prasa doniosła o jej zaręczynach z kupcem Ferdinandem Lachsem, rodowitym katowiczaninem, urodzonym 14 września 1898 roku, synem kupca Moritza Lachsa i Friedy z domu Pinkus. Ich ślub odbył się 29 maja 1928 roku w Pszczynie.
Lachsowie zamieszkali w Katowicach w okazałej kamienicy przy ul. 3-go Maja 40, gdzie funkcjonował należący do Ferdinanda skład artykułów papierniczych. Od 1925 roku należał on do Żydowskiego Stowarzyszenia Humanitarnego „Concordia” Bnei Brith w Katowicach, pełniąc w 1932 roku funkcję strażnika w ośmiosobowym komitecie urzędników. Od 1919 roku członkiem tej organizacji był także Wilhelm Grünpeter.
Zgodnie z księgą meldunkową, 18 marca 1935 roku Lachsowie wraz z dwójką dzieci przeprowadzili się na stałe do Pszczyny i zamieszkali w rodzinnej kamienicy przy ulicy Dworcowej. Podczas II wojny światowej podzielili tragiczny los większości członków swojej rodziny.
6 marca 1900 roku na świat przyszła jeszcze jedna córka – Gertrud. Na początku stycznia 1922 roku na łamach pszczyńskiej i katowickiej prasy pojawiły się zawiadomienia o jej zaręczynach z Georgiem Steinitzem, rocznik 1893, synem Juliusa Steinitza i Johanny z domu Friedenstein. Do ślubu z nieznanych przyczyn jednak nie doszło. Sam Steinitz był postacią znaną w Katowicach. Przez wiele lat pełnił funkcję kierownika chóru męskiego tamtejszej synagogi.
28 czerwca 1925 roku Gertrud poślubiła w Pszczynie kupca Salliego Ucko, z którym zaręczyła się w styczniu tego samego roku. Jej mąż urodził się 9 lutego 1893 roku w Starym Zabrzu (Alt-Zabrze), jako syn karczmarza Bernharda Ucko i Dorothei (Dorel) z domu Glaser. Młodzi małżonkowie mieszkali w Zabrzu kolejno przy Kronprinzenstrasse 139, Dorotheenstrasse 7 i Friedrichstrasse 10. Doczekali się dwójki dzieci: Bernarda Maxa [ur. 15 czerwca 1926] i Lotty Doris [ur. 12 stycznia 1931]. Podczas II wojny światowej małżonkowie wraz z córką zostali deportowani z Zabrza w nieznanym kierunku, najprawdopodobniej do Auschwitz-Birkenau, gdzie wszyscy zginęli.
Przeżyć udało się jedynie Bernardowi, który jako trzynastolatek dzięki pomocy organizacji German Jewish Children’s Aid został wysłany przez rodziców do Stanów Zjednoczonych. 22 listopada 1939 roku wypłynął na pokładzie statku Rotterdam z portu w Rotterdamie do Nowego Jorku, gdzie dotarł 2 grudnia. Swoich rodziców i siostry już nigdy nie zobaczył. Dorastał w rejonie Filadelfii, gdzie zdobył wykształcenie. Przez większość życia pracował w przemyśle farmaceutycznym, kilka lat wraz z żoną Marianną oraz córkami Gail i Laurie spędził także w Meksyku i Belgii. W 1972 roku osiadł w Fort Lauderdale. Zmarł 25 lutego 2017 roku w North Lauderdale.
W styczniu 2015 roku udało się nawiązać kontakt z Bernardem Ucko. Wspomnienia rodzinnego domu w Zabrzu oraz corocznych wakacji w Pszczynie były w nim wiecznie żywe:
Do Pszczyny przyjeżdżałem z Zabrza podczas każdych wakacji szkolnych. Bardzo podobał mi się pobyt u moich dziadków, atmosfera w knajpie i restauracji, gdzie mogłem rozmawiać z handlarzami i przyjaciółmi dziadka. Obok budynku znajdował się ogromny parking dla wozów i samochodów. Jednak najbardziej spektakularną częścią Pszczyny był zamek z pięknym jeziorem w parku z kaczkami i łabędziami.
© Sławomir Pastuszka
reklamy i ogłoszenia ze zbiorów autora